MOJA HISTORIA
Moja historia zaczyna się gdzieś w połowie lat 70-tych od modeli kartonowych z małego modelarza jakie próbował sklejac mój starszy brat. Nie szło mu najlepiej a ja choć o 6 lat młodszy złożyłem jego nieokończone segmenty kadłuba modelu SU-7.
Klejone butapremem pierwsze elementy były niedokładne i brudne od kleju ale cos powstało - dziś już nie pamiętam co ....ważne jednak, że ta manualna zabawa sprawiła mi ogromną frajdę
Dlatego wykonałem z kartonu kilka prostych modeli a następnie zaprenumerowałem "Małego Modelarza". Z czasem modelami zastawione były wszystkie meble w mieszkaniu a że sklejałem w model w miesiąc i czekałem na następny numer, powstawało to co było aktualnie wydawane - zamek w Warszawie, Stare mury Krakowa, Centrum Zdrowia Dziecka, parowóz Rocket, oldmobil, Jelcz , Polonez ale najbardziej lubiałem okręty i samoloty: galeon Smok, Wiktoria, Rodney, Błyskawica, krążownik Moskwa.......
Samolotów już nawet nie pamiętam gdyż myśliwce szybko kończyły w "ogniu bitwy" ale długo wisiał pod lampą model Ił-62 a na rogu szafy stał Li-2
Kiedy znudziły mnie modele kartonowe a w zasadzie nie było juz miejsca na ich przechowywanie a wszyscy znajomi już zostali obdarowani, zająłem się wiekszymi konstrukcjami - czyli budową modeli latających.
To był okres drugiej połowy szkoły podstawowej czyli koniec lat 70-tych gdyz zapisałem się na modelarnię i zbudowałem kilka prostych zabawek. Krótko modelarnia na osiedlu Podwawelskim a potem Dom Harcerza na ul. Lotniczej to były miejsca, gdzie biegałem po lekcajch i sklejać samoloty.
W okresie socjalistycznego podboju kosmosu, z kolegami z klasy należeliśmy do telewizyjnego klubu młodych kosmonautów a ja namiętnie budowałem rakiety. Pamiętam, że dwie spłoneły na wyrzutni bo silniki domowej roboty z siarki, węgla drzewnego i saletry nie chciały się uruchomic :-)
Zbudowałem tez z kartonu prosty model promu kosmicznego - nie latajacy ale zbliżający kosmos do mojego pokoju.
Początkiem lat 80-tych wykrystalizowały się moje zainteresowania i budowałem juz tylko samoloty.
Okres stanu wojennego i totalne pustki w sklepach uniemożliwiały jednak rozwój zainteresowań i zamaist budować modele latające które z uwagi na brak materiałów powstawały opornie, zacząłem budować modele z plastiku. Modelarnia była tylko dwa razy w tygodniu a modele plastikowe można było budowac każdego dnia w domu.
Dziś zastanaiwum się, ile spędzałem czasu na tą zabawę (?) nie było wtedy komputerów, atrakcyjnych zabawek a w telewizji był jeden program i tylko 10 minut dobranocki, choć w poniedziałek po programie Zwierzyniec, czasem można było glądnąć Strusia Pędziwiatra lub czarno-białego Bugs-a
Samoloty, rakiety, okręty kształtowały moją wyobrażnię - w książkach przeżywałem bitwy Nelsona i potyczki pilotów z dywizjonu 303